Wielki krater

MW: Hit points come and go, but rads are forever.

System: Shadowrun 5th ed.

Grają:
Lina, szamanka Firebringera, niezwykle ciepła osoba: D.
Takumi, rigger bez umiejętności społecznych: M.
Nick, wyszczekany adept z kałasznikowem: K.
Le Croc, hacker paranoik: MW.
Ren Yue, komunikująca się emotikonami infiltratorka: Ew.

Prowadzi: P.

K: U zioma dziecko miało do wyboru patrona szkoły, takiego tam wiecie, profesora Bartoszewskiego, Kaczyńskiego…
Ew: …Łupaszkę

MG: To tak jak w dawnych czasach, była taka magia, no, jak ona tam…
MW: Sympatyczna.
MG: Tak, dziękuję bardzo, że jak się chciało zrobić eliksir miłości to trzeba było znaleźć zioła, czy liście, czy grzyby…
Ew: Grzyby w kształcie serca.

[Robimy legwork, żeby się dowiedzieć co właściwie mamy zorganizować dla zleceniodawcy]
K: Jak jeszcze raz w wyniku wyszukiwania dowiem się, że to jest kosmogruz, zarejestrowany w chicagowskim muzeum, to obawiam się że będę musiał komuś jebnąć.

MW: Rozumiem połowę abstraktu?
MG: Gdzie tam.
D: Widziałeś doktorat A.? Ja tam zrozumiałam jeden tytuł rozdziału!
MW: „Bibliografia”?

[W pobliżu krateru jest pełno kokonów insect spirits. Naruszenie takiego kokonu gwarantuje życie pełne wrażeń, acz dość krótkie. Natrafiamy na pierwszy.]
MW: No. Nie szturchać kokona. Najlepiej nie podchodzić do niego w ogóle.
M: Szukam jakiegoś patyka.
MW: Jak sobie chcesz – ale wiesz jaka jest pierwsza zasada uciekania przed niedźwiedziem? „Nie muszę być szybszy od niedźwiedzia…”
Grupa, chórem: „…wystarczy że będę szybszy od ciebie.”
MW: Dokładnie. A jak ci strzelę w kolano, to nie pobiegasz.

K: A jakby ktoś tu próbował assensingować…
D: No gimnazjum, za każdym razem. Za każdym razem jak nazwa tego skillu pada.

[„Dark” po niemiecku czy z angielskim dubbingiem?]

M: Najlepiej to z polskim lektorem!
D: Wiesz co, uprawiaj swoje perwersje prywatnie.

[Na terenie zrujnowanej elektrowni, tuż koło krateru, mieszka toxic spirit, manifestujący się jako „przyjazne” małe dzieci.]
D: Aaa, nie przytulaj radioaktywnych dzieci!
K: Perv.

MG: Rzuć sobie na Stealth.
D: Po pierwsze to się nazywa Sneak, po drugie to jest coś co chciałam kupić, ale nie starczyło mi punktów…

[Ochotnicy z drużyny postanowili pobawić się z manifestacjami ducha, co było pomysłem stanowczo zdrowszym niż wkurzanie go]
K: Yes! Cały Edge wydałeś na babysitting!

[Jesteśmy w zasięgu wzroku od krateru, liczniki terkoczą, MG zarządza rzuty na opieranie się radiacji]
MG: Twarda jesteś, nie miękka, rady się ciebie nie imają.
Ew: Kraj Rad!

[Właśnie rozjechaliśmy kilku motocyklistów]

D: Czy oni mają jakieś symbole?
MG: No pewno, wszyscy mają symbole gangu.
D: Jaki to gang?
Ew: „Szybcy i Płascy”

D: Coś ci się rozmnożyły te drony.
K: Przez podział. Oglądałem „Było sobie życie”, to się tam działo cały czas.

[Walka! Pod koniec rundy zaskoczenia na placu są dwaj przeciwnicy – jeden ciężko ranny, a drugi podpalony]

MG: Zostało dwóch…
MW: Jeden ledwo ciepły – i jeden bardzo ciepły.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.