K: Zepsuł mu się ster i radio, dlatego dryfuje bez celu i nie odpowiada na wezwania.
System: DND 5 ed, świat po załamaniu magitechnologicznej cywilizacji
Grają:
Velda, eks łowczyni potworów, napakowana półorczyca: E.
Anzelma, eks paladynka idei odpowiedzialności, z zawodu kowal: Ew.
Kent, eks ranger-intelektualista, mikry nawet jak na halflinga: K.
Apoikilea, eks warlock-hexblade, dwumetrowy półelf: MW.
Prowadzi: J.
[E. opowiada o swoich lokalnych rpgowcach]
E: Tutaj jest taka kampania, że wszyscy grają bardami, mają w drużynie jednego rogue’a, który jest ich managerem…
K: …Ich kampania nazywa się „Mój wydawca jest złodziejem”?
[Sytuacja wymaga wskoczenia do studni z lawą, co może mieć oczywiste konsekwencje – „rób sobie nową postać!”]
K: Na ostatniej sesji! My wszyscy ascendniemy, a ty zostaniesz bogiem pary!
Ew: Bogiem wolno tonących obiektów.
[Studnia z lawą i BHP]
Ew: Czy protection from energy zadziała na linę?
K: Nie wiem, spytaj liny.
[MG kręci przecząco głową]
Ew: Dobra, oleję linę.
MW: To też nie pomoże na długo.
Ew: Skacz, bo już mam cię dosyć!
MG: Nie słyszysz sarkastycznego komentarza, [magiczna osłona nad studnią] chroni cię także przed głupotą.
[Rozrzuceni po różnych miejscach – zaświatów chyba? – usiłujemy się skontaktować]
K: Poczekej, muszę tu coś narysować. Rysuję z pamięci ich ryje.
MW: Twarze, to kobiety są, trochę szacunku.
K: Daj spokój, mają więcej siły niż charyzmy.
[Skontaktowaliśmy się, porównujemy zapiski]
Ew: Ja byłam w mojej wiosce, tylko lepszej – ojciec żył, las nie zjadał ludzi…
E: Ja miałam akurat masakrować osadników.
K: Ja przez zeszłe osiemdziesiąt lat byłem naukowcem.
MW: A ja byłem w robocie.
MW: Ja nie chciałem być pilotem robota. Z robotem mamy wzajemnie korzystny stosunek.
Ew: To się nazywa symbioza. Wyczytałam w almanachu. Fasola z gównem tak ma.
[Wszyty komunikator do robota jest też, niestety, lokalizatorem]
MG: Wydłubanie komunikatora nie będzie proste, oprócz klejnotu on jest też porośniety taką siecią kryształów.
K: Najwyżej go oskórujemy jak królika.
Ew: Ja mam Medycynę i Animal Handling, więc mogę i oskórować, i jak królika.
MG [krzycząc z daleka]: Pięćset lat musiałem czekać na nowych bogów i musieli przyjść akurat jak mi się lać chciało!
[Zdaliśmy egzamin, przyjęliśmy obowiązki bogów tego świata – Apoikilea zostaje bóstwem zniszczenia, złej nowiny, umów i opiekunem umarłych]
MG: Każda rzeź, każda masakra jest w twoje imię. Zabójcy wzywają twojego imienia – ale także ci, którzy się przed nimi bronią.
MW: I jeszcze pakty – jak ktoś zawiera umowę, to w moje imię.
E: Znaczy jesteś bogiem kar umownych?
K: I czynnego żalu.
[Anzelma zostaje boginią odpowiedzialności, osądu i kowalstwa]
Ew: Ja chcę głowę byka, tak jak te bóstwa egipskie.
E: Możesz chyba, nie?
Ew: Pewno, kto bogatemu zabroni.
[Velda zostaje boginią orków, zemsty, ognia, opieki i ochrony]
E: A żeby mnie czcić, wystarczy rozpalić ognisko – fajnie!
[Kent zostaje bóstwem wiedzy, ciekawości i podróży]
MW: A ty co masz jako symbol?
K: Sekstant.
Ew: Nie za trudny?
K: Co „za trudny”, niech się uczą do kurwy nędzy.